– Stadion Alfreda Smoczyka i nasz domowy tor są naszą twierdzą. Będziemy jej bronić w każdym meczu – zapowiada Andrzej Lebiediew, żużlowiec Fogo Unii Leszno.
Lebiediew jest nowym zawodnikiem w leszczyńskiej Unii. W ubiegły piątek zaliczył ligowy debiut w biało-niebieskich barwach. Łotysz zaprezentował się z dobrej strony, dołożył cegiełkę (a raczej dużą cegłę) do zwycięstwa z Tauron Włókniarzem Częstochowa (47:43).
Nowy zawodnik „Byków” zaraz po meczu ruszył w drogę: Leszno-Daugavpils-Praga-Fjelsted. Z Danii obrał kierunek na Leszno i dalej będzie: Toruń, Daugavpils….
Daleka podróż, dużo obowiązków – czy nie za dużo?
– Nie, nie… Ja pozytywnie nakręcam się, łapie rytm, gdy mam regularne starty. To naprawdę dobrze na mnie działa. Cieszę się, że mam poukładany kalendarz startów – tłumaczy Andrzej Lebiediew.
Za chwilę dojdą mu jeszcze starty w Speedway Grand Prix i Tauron SEC Indywidualne Mistrzostwa Europy.
– Mam wszystko poukładane, logistycznie, sprzętowo, itd. O stronę organizacyjną się nie obawiam. Zimą wiedząc, co mnie czeka w tym sezonie, poczyniliśmy ważne kroki. Zaczynając od spraw organizacyjnych, aż po sprzętowe i treningowe – opowiada Lebiediew.
– Zamówiłem cztery nowe silniki u Ashleya Holloway’a. Poza tym, serwisowaliśmy sprzęt, który sprawdził się w poprzednim sezonie. Mam gotowych pięć motorów i trochę zapasowego sprzętu. Powinno starczyć – dodaje z uśmiechem żużlowiec Fogo Unii Leszno.
– Teraz tylko jeździć, wygrywać i będzie dobrze – kontynuuje Lebiediew i dodaje: – Leszno, „Smok”, nasz domowy tor, muszą być naszą twierdzą. Będziemy jej bronić z całych sił! W każdym meczu!
Obserwujcie również nasze social-media (Facebook, Instagram)